sobota, 15 października 2011

"Miłość nigdy nie umiera..."

Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 286
Data wydania: 2011-08-170
Cena: 29,90 zł
Opis wydawcy: Ever Bloom walczy, by jej przyjaciółka Haven stała się nieśmiertelna. Stara się przy tym nie narazić ich obu na ogromne niebezpieczeństwo. Jednocześnie coraz bardziej zgłębia arkana czarnej magii, by uwolnić Damena spod wpływu złych mocy. Czy zdobędzie antidotum, które pozwoli jej być razem z ukochanym? Aby złamać zaklęcie, dziewczyna ryzykuje wszystkim, co kocha – nawet swoją przyszłością u boku Damena…







Nie wszystkie zaklęcia są dobre… bywają również te złe…
Potrafią sprowadzić nieszczęście na rzucającego czar…
A odwrócone zaklęcia zawsze przynoszą zgubę…

Na własnej skórze przekonuje się o tym - Ever, bohaterka czwartego tomu cyklu „Nieśmiertelni” Alyson Noel. Jak to już z tą nastolatką bywa, jej dobre chęci przynoszą odwrotny rezultat. Przy pomocy księgi magii rzuca zaklęcie, którego rezultatów nie spodziewałaby się w swoich najgorszych snach. A wydawało się, że wszystko będzie dobrze i pięknie. Nie… dla Ever i Damena nic nie jest łatwe.
„Nic nie powstrzyma siły tego hipnotyzującego spojrzenia.
Nic nie powstrzyma moich stóp przed ruszeniem w jego kierunku.
Jego ciało przyciąga jak magnes nakierowany na moją osobę, przestrzeń między nami znika w mniej niż sekundę.
Tylko jego widzę.
Tylko jego potrzebuję.”*

Od pechowej nocy Ever nie potrafi kontrolować swoich snów, myśli i zachowania wobec Romano (złego nieśmiertelnego, którego przecież nienawidzi). Zamiast jak zawsze czuć do niego uczucie na granicy akceptacji, zaczyna go pożądać. Próbuje walczyć ze swoim nowym „ja”, ale jak to z nią bywa - wewnętrzny potwór coraz bardziej przejmuje nad jej ciałem kontrole. Zaczyna się walka z czasem i „Mrocznym płomieniem” palącym się w jej sercu, gdy tylko znajdzie się w pobliżu Romano.

Czy Ever uda się odwrócić zaklęcie?
A może pogorszy swoją mało zachęcającą sytuację jeszcze bardziej?
I co najważniejsze, kiedy wreszcie zdobędzie antidotum dla Damena abyśmy, my czytelnicy, mogli odetchnąć z ulgą i cieszyć się szczęśliwym zakończeniem?


Pamiętam ten dzień… Kiedy na półki księgarń trafił pierwszy tom „Nieśmiertelnych”, historia zachęcająca swoją innością, tak… nie było wampirów… ale nieśmiertelni i aury. Ciekawy pomysł, tylko dlaczego z każdym następnym tomem mam ochotę rzucić książką w ścianę?! (A uwierzcie jestem zażartym wrogiem ich niszczenia.)

Ever, jak to ona, wciąż ma te same myśli: jaka to jest beznadziejna, niewarta miłości i w ogóle do niczego. Miałam ochotę krzyczeć: „Dziewczyno, weź się w końcu ogarnij!”.
I nałogowo opowiada jaki, to Damen słodki, przystojny, idealny i kochany.

Tak… Damen zaczyna przypominać chłopaka, z którym zdecydowanie nie poszłabym na randkę…
Ja rozumiem, że on ją kocha… świata poza nią nie widzi i wybaczy jej wszystko. Jest jak anioł, który się nie gniewa, nawet jakby mu gołębie(… tak tutaj ocenzuruję, ale każdy wie o co chodzi). Jak na faceta jest za mało męski (oczywiście z wyglądu jest nadal naszym: super seksownym ciachem, ale charakter mógłby zmienić).
Zdecydowanie przestałam kibicować tej dwójce, bo ile można?
Niech się coś zacznie dziać! Więcej akcji, niebezpieczeństwa, niech oni wreszcie pokochają tak naprawdę.
Czytając książkę miałam coraz większe wątpliwości, co do uczucia Ever wobec Damena.
„Zawsze jest ścigany i ten, który ściga – mysz i kot, tak po prostu. Powiedz mi więc, Ever, kto w waszym związku kocha bardziej – ty czy Damen?(…)
- Jeśli chcesz wiedzieć, to Damen, nie ty. Damen kocha mocniej. Zrobiłby dla ciebie wszystko. A ty po prostu jesteś.”*

Ever Bloom w ogóle się nie stara, może myśli że tak robi, ale jest w błędzie. Ta dziewczyna po prostu nie wie czego chce, niby kocha Damena a tęsknym wzrokiem śledzi kroki Juda. Nie wspominając, o zaklęciu przywiązującym ją do Romano. Jak może wmawiać sobie, że są z Damenem bratnimi duszami, skoro po jej zachowaniu widać, że tak naprawdę nie wie co to oznacza.
Na uwagę zasługuję Jude, polubiłam tego chłopka w dredach. Był chyba najsympatyczniejszą osobą w całej książce, na dodatek wie czego chce i nie błądzi po omacku, tak jak robi to Ever.
Szkoda mi go i mam nadzieję, że jego los będzie lepszy w następnych tomach.

Mroczny płomień jak dla mnie mógłby w ogóle nie powstać. Na dobrą sprawę nie wnosi do cyklu nic nowego. Nie ma tu nagłych zwrotów akcji, niesamowitych wydarzeń, nic czego nie można by ominąć. Równie dobrze autorka mogłaby z niego zrezygnować, albo wydać razem z tomem trzecim.

W głębi duszy liczę, że tom piąty będzie naprawdę wciągającą opowieścią, taką od której nie będę mogła się oderwać. Trzymam kciuki, aby dalsze losy Ever i Damena były mniej przewidywalne niż do tej pory, aby z kartek książki nie wiało nudą.

Dla wielbicieli cyklu „Mroczny płomień” będzie ciekawą lekturą, może nie jakąś ekscytującą przygodą, ale na pewno polubią i ten tom. Pozostałych czytelników ani nie zniechęcam, ani nie zachęcam. Jeśli chcecie sięgnijcie i oceńcie sami, jak wiadomo każdy ma inny gust.


Moja ocena 3-/6



* „Mroczny płomień” – Alyson Noel



15 komentarzy:

  1. Odpuszczę sobie. czytałam tylko pierwszą część i mi się nie podobała. Skoro w tej nic się nie dzieje, a Ever pewnie by mnie wkurzała... no cóż nie sięgnę ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam, jednak o ile trzy pierwsze tomy mi się w miarę podobały to przy tym się strasznie zniechęciłam do serii. Także ten tom będzie raczej ostatnim jaki przeczytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwie pierwsze części mi się podobały, trzeci czeka na półce, więc i ten tom prędzej czy później przeczytam. Poczytamy, zobaczymy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na mnie czeka jeszcze pierwsza część. Strasznie jestem ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dokładnie to samo zdanie - nie wiem po co powstał ten tom - nie dość, że nudny i irytujący, to jeszcze kompletnie nic nie wnosi do całego cyklu. Również polubiłam Jude'a - fajny, porządny, przyjazny luzak - też liczę na to, że go wreszcie życie przestanie po tyłku kopać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na razie czytałam 1 tom, ale wciąż poluję na resztę... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam dwa pierwsze tomy i nie zaskoczyły mnie niczym porywającym,choć nie mogę powiedzieć też, że były bardzo nudne. Uważam, że jest to przeciętne czytadło dające relaks i odprężenie. Co do trzeciego tomu, przeczytam jednak i zobaczę, czy rzeczywiście nic już w nim niema ciekawego.

    OdpowiedzUsuń
  8. O nie, na pewno się nie zdecyduję zacząć tej serii, przynajmniej nie w najbliższym czasie. Mam wrażenie, że jest ciągnięta na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Już "Ever" mnie zmęczyło, znudziło i raczej nie zachęciło do dalszych tomów. I widzę, że one same też nie kuszą, by sięgać po kontynuacje...

    OdpowiedzUsuń
  10. Chciałabym kiedyś zabrać się za cały cykl, jednak jakoś tak zawsze znajduje się coś, co chciałabym przeczytać najpierw i odkładam tą serię na bok ;) Cóż, może kiedyś mi się uda xD

    OdpowiedzUsuń
  11. To niestety nie dla mnie. Nie chcę wydawać pieniędzy na książkę, która na pewno nie przypadnie mi do gustu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam zapisaną tę serię żeby kupić choć po twojej recenzji dobrze zastanowię się nad zakupami:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam Ever, ale za Błękitną Godzinę jakoś nie potrafię się zabrac... może ochota przyjdzie z czasem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ever nawet nie doczytałam, ale mam nadal zamiar bo po promocji nabyłam także tom 2 (miał piękną okładkę!) Muszę więc dokończyć, bo inaczej wstyd :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwsza część tej serii podobała mi się, ale jak widzę im dalej w las tym ciemniej :)

    OdpowiedzUsuń