Ilość stron: 256
Data wydania: 2011-06-14
Cena: 29,80 zł
Opis wydawcy: Romantyczna opowieść o wielkiej miłości dobrych i upadłych aniołów, na którą czekają czytelniczki Upadłych i Szeptem.
Śmiertelna dziewczyna związana wielką miłością z aniołem światła, przyciągana hipnotyzującym urokiem anioła mroku
W środku kręgu Garreth i Hadrian stali naprzeciw siebie, a płomienie tańczyły wokół ich nóg.
Dwa anioły. Anioł światła i anioł ciemności. Obaj piękni. Obaj potężni. Jeden ucieleśniał miłość, drugi – zniszczenie.
A ja byłam poza kręgiem i pragnęłam ich obu…
W świecie dobrych i upadłych aniołów, tajemniczych symboli i wszechogarniającej miłości, anioł stróż zakochuje się ludzką miłością w dziewczynie kuszonej niebezpiecznym urokiem upadłego anioła.
Teagan McNeel od najmłodszych lat odczuwała obecność niewidzialnej osoby obok siebie. Gdy nie mogła spać, bała się lub miała do rozwiązania skomplikowany problem, ten ktoś sprawiał, że czuła się pewna siebie i bezpieczna.
Choć był obecny przy niej niewidzialny obrońca, z biegiem lat do jej snów zaczęły przekradać się koszmary... Czuła jak zaczyna otaczać ją ciemność, ktoś ją obserwuje...
A na dodatek nie mogła pozbyć się wspomnienia trzepoczących czarnych skrzydeł w głębi jej pokoju.
Ta z pozoru normalna nastolatka, miała stać się kluczowym elementem w walce pomiędzy aniołami światła, a aniołami ciemności.
Zanim to jednak nastąpi Tea spotyka na swojej drodze Garreth'a – swojego anioła stróża, a także Hadriana – charyzmatycznego bliźniaka samego Lucyfera, który nie cofnie się przed niczym by przeciągnąć Teagan na stronę zła.
Jak Tea poradzi sobie z rodzącym się uczuciem do Garreth'a oraz niebezpiecznym przyciąganiem Hadriana?
Przekonajcie się sami.
Historia opowiedziana przez Jennifer Murgia jest inna niż czytane przeze mnie do tej pory książki o aniołach. Znajdziemy w niej nie tylko dobrze nam znany schemat: śmiertelna dziewczyna + chłopak anioł/wilkołak/wampir + trochę niebezpieczeństwa = wielka miłość. Ukazana przez autorkę walka aniołów, tych dobrych i złych, anielskie symbole, aniołowie – stróże, to wszystko jest ukazane w zupełnie inny sposób niż dotychczas. Fabuła utworu jest czasami przewidywalna, nie ma również jakiś niesamowitych zwrotów akcji, ale są również momenty wbijające w fotel.
Polubiłam głównych bohaterów.
Teagan za to, że nie jest kolejną słodką laleczką, które potrafią tylko wzdychać i płakać jakie to one nieszczęśliwe. Jest dziewczyną z krwi i kości, z wadami i zaletami, poza tym jest jak każda nastolatka: ma dobre i złe dni. Kocha Garreth'a, ale coś przyciąga ją również do Hadriana, co przecież jest zrozumiałe ( chyba każda z nas miała chwile słabości widząc przystojniaka, tak różniącego się od jej wybranka serca). A co najważniejsze: nie poddaje się i walczy do końca.
Zarówno Garreth, jak i Hadrian są aniołami. I na tym ich podobieństwo się kończy. Każdy z nich wybrał jednak inną drogę, co innego ceni, inaczej wygląda oraz się zachowuje. To dzięki tak drastycznej różnicy Tea ma mętlik w głowie ( nawet święty może zawahać się w obliczu tak pociągającego zła, jakim jest Hadrian).
Osobiście z utęsknieniem czekałam na momenty, kiedy na scenie pojawiał się anioł ciemności...