wtorek, 27 listopada 2012

Bitwa okładek #1: "Porzuceni" Meg Cabot

To cotygodniowa akcja mająca na celu zapoznać Was z innymi wersjami okładek tej samej książki, które czytaliśmy, czytamy lub chcemy po nie sięgnąć.

Za każdym razem w porównaniu weźmie udział okładka wydania polskiego, niemieckiego, brytyjskiego i amerykańskiego.

Często przeglądając różne wydania książki zastanawiam się, która okładka najbardziej mi się podoba, czym przykuwa moją uwagę i która lepiej nawiązuje do fabuły, stąd zrodził się pomysł "Bitwy okładek".




W tym tygodniu :


 „Porzuceni” Meg Cabot

PL/GER/UK/USA

Niemiecka okładka podbiła moje serce – uwielbiam takie okładki, przyciągają wzrok, są mroczne i tajemnicze. Niestety niezbyt odzwierciedla fabułę książki. Pod tym względem wyróżnia się okładka angielska. Podoba mi się użycie bieli i czerni na ilustracjach.
Pozostałe okładki nie różnią się od siebie niczym szczególnym, są subtelne, przykuwają naszą uwagę i zainteresowanie. Nawiązują również w niewielkim stopniu do fabuły książki.
  

Zapraszam was do zabawy.

Swoje opinie możecie wyrażać w komentarzach.
Po tygodniu ogłoszę, która z okładek podobała wam się najbardziej:)


Pozostałe bitwy okładek:


11 komentarzy:

  1. W atu procentach podzielam twoją opinię o tych okładkach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam książki, ale od razu w oczy rzuciła mi się tajemnicza i pomysłowa okładka brytyjskiego wydania.

    No i jestem w ogromnym szoku, że polskie wydanie jest praktycznie identyczne z wydaniem Amerykańskim. Zwykle wydawnictwa zaczynają cudować i niestety z miernym skutkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi od razu wpadła w oko niemiecka okładka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej podoba mi się trzecia (chyba angielska, różni się od pozostałych) :

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się podoba trójeczka, czyli UK. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niemiecka jest śliczna. Szkoda, że - wierząc ci na słowo - nie nawiązuje do treści, ale na pewno przykuła by moją uwagę w księgarni.
    W brytyjskiej nie podoba mi się ten czerwony wzór, a i same zdjęcia nie powalają, chociaż sam pomysł jak najbardziej spoko.
    Polska też mi się podoba, jest lepiej wykadrowana od amerykańskiej. W ogóle fajne są sesje zdjęciowe do okładek z tej serii. Ostatecznie głos na polską.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niemiecka jest śliczna, aczkolwiek moje serce podbiła wersja brytyjska :) Bardzo fajna akcja. Jak nie będę miała pomysłu na post, na pewno zrobię coś takiego i u siebie ;)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzecia wersja (biało-czerwona) chyba najładniejsza ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Druga od lewej jest niesamowita. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i po książkę z taką okładką sięgnęłabym nawet nie znając dobrze jej fabuły ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiąc żadna z nich nie robi na mnie wielkiego wrażenia. Jeśli jednak już musiałabym coś wybrać, to okładka nr 2.

    OdpowiedzUsuń