piątek, 16 listopada 2012

Anna Korlov – Królowa zamku umarłych.


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 320
Data wydania: 12.04.2012
Cena: 34,00 zł
Opis wydawcy: 
Cas Lowood odziedziczył po ojcu niezwykły zawód: zabija umarłych. 

Ojciec chłopaka został w makabryczny sposób zamordowany przez ducha, którego sam miał uśmiercić. Teraz, uzbrojony w sztylet athame, Cas podróżuje po całym kraju ze swoją matką-czarownicą i potrafiącym wyczuć obecność zjaw kotem. Razem śledzą wątki lokalnych legend, próbując wyplenić co bardziej niebezpieczne upiory ze świata. Gdy przybywają do kolejnego miasta w poszukiwaniu ducha nazywanego przez mieszkańców Anną we Krwi, Cas nie spodziewa się niczego odbiegającego od normy: chce zjawę wyśledzić, zdybać, zabić. Zamiast tego spotyka obłożoną klątwą dziewczynę, istotę z jaką nigdy przedtem się jeszcze nie mierzył.




„Nie bój się ciemności, Cas. Ale nie pozwól im sobie wmówić, że wszystko, co istnieje w mroku, istnieje również w świetle. To nieprawda.”*

Książkę „Anna we krwi” przeczytałam już kilka miesięcy temu, dokładnie w kwietniu (jej, ale ten czas leci). To była pozycja dla mnie obowiązkowa, jedna z bardziej wyczekiwanych książek. Krążyłam jak głupia po empiku wokół półki na której znajdowała się „Anna”.
Oczywiście dorwałam ją w swoje szpony i postanowiłam od razu przeczytać.
Och, dokładnie tak zrobiłam, tylko zamiast odkładać książkę z zachwytem na twarzy i z nieobecnym spojrzeniem-  spoglądałam na książkę całkiem przytomnie.
Powieść, która miała być „Taaakaaa super”, okazała się całkiem przeciętna.

                 Cas Lowood jest dopiero nastolatkiem, a już posiada bardzo niebezpieczny zawód: jest łowcą duchów. Nie jakimś przeciętnym łowcą, o nie! Jest najlepszy w swym fachu i właśnie postanowił dorwać bardzo niebezpiecznego ducha.

„Gdzieś tam czeka zjawa wystarczająco silna, by zatrzymać oddech w gardłach żyjących. Anna…”

 Historie o Annie we krwi opowiada się szeptem przy ognisku, każde dziecko ze strachem przechodzi obok domu, w którym straszy, a łowcy wolą omijać miasteczko szerokim łukiem i szukać przygód gdzie indziej.
Ale nie Cas.
Chłopak pomimo swoich ‘nastu lat’ jest zbyt odważny, aby ignorować historię o krwiożerczej dziewczynie zabijającej każdego, kto przekroczy próg domu.

Po przeczytaniu opisu książki, spodziewałam się czegoś w stylu „Supernaturala”: zjawy, czupakabry, wilkołaki, wampiry, elfy, krasnale, gnomy – wiadomo:  istoty nadprzyrodzone. Nie do końca to otrzymałam.

        Było kilka fragmentów z duchami lub wspomnieniami o pracy łowcy, niestety główna historia bardziej skupiła się na relacji między Cas’em i Anną oraz jego nowymi znajomymi.
W dużej mierze autorka skupiła się również na pościgu głównego bohatera za mordercą jego ojca.
Pomysł ciekawy, jednak potencjał nie został wystarczająco wykorzystany.
Więcej tutaj romansu niż trzymających w napięciu scen, a tego się spodziewałam.
Chciałam czuć lęk (chociaż troszeczkę) przy przewracaniu kolejnych stron, nic z tego.

Szukacie przeciętnej lektury z wątkiem paranormalnym, romansem w tle, historii trochę przypominającej „Supernatural”? Z powodzeniem możecie sięgnąć po „Annę we krwi”. 
Szukacie historii strasznej, niepokojącej, która nie pozwoli wam zasnąć w nocy… cóż, nie sięgajcie po „Annę” gdyż możecie się rozczarować.


Ocena 4/6

11 komentarzy:

  1. Wcześniej miałam wielką ochotę przeczytać tę książkę, jednak teraz sama nie wiem, czy chcę poznać kolejną, dość oklepaną paranormalną historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam na tę książkę ogromną ochotę:) Więc mimo wszystko sięgnę.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No patrz, oceniłam podobnie ;) Myślałam, że historia będzie bardziej straszna, a tu niestety nie do końca :/ A szkoda, bo książka miała potencjał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda,że potencjał niewykorzystany :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Książkę mam wciągniętą na moją listę życzeń [zakładka na blogu], więc mimo wszystko pewnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nienawidzę tego uczucia, gdy wbijam sobie do głowy, że jakaś książka na pewno będzie rewelacyjna, a potem okazuje się, że wcale nie można jej taką nazwać. A co do samej lektury - szczerze mówiąc raczej mnie do niej nie ciągnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś... Nie, nie ciągnie mnie do tej pozycji zupełnie :D W głowie mi teraz tylko Pieśń Lodu i Ognia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, moja siostra lubi tę serię i serial również;)

      Usuń
  8. Czytałam na temat tej powieści skrajnie różne opinie i muszę powiedzieć, że jestem jej co raz bardziej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam wielką ochotę na tę książkę... Nie chcę się rozczarować, więc narazie odpuszczam..;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka wciąż czeka u mnie na półce :P

    OdpowiedzUsuń