Ilość stron: 408
Data wydania: 2011-06-29
Cena: 35,00 zł
Opis wydawcy: Pierwsza powieść z cyklu "Wezwanie bogini" autorki bestsellerowej serii "Dom Nocy" P.C.Cast
Ulegnij pokusie i rozsmakuj się w świecie pełnym zmysłowości i magii!
W dniu dwudziestych piątych urodzin Christine Canady wypowiada zaklęcie z nadzieją, że odmieni ono jej bezbarwne życie singielki. Nie spodziewa się jednak, że magiczne słowa w tak niezwykły sposób odmienią rzeczywistość.
Kiedy jej samolot rozbija się na oceanie, życie Christine zmienia się na zawsze. Po odzyskaniu przytomności oszołomiona odkrywa, że znajduje się w legendarnym miejscu i czasie, w którym rządzi magia, a jej ciało przybrało postać mitycznej syreny Undine. W wodach czai się jednak niebezpieczeństwo. Litując się nad nią bogini Gaja, zamienia Christine ponownie w kobietę, by mogła poszukać schronienia na lądzie. Kiedy na ratunek przybywa przystojny wybawiciel, zamiast cieszyć się ze spełnionego marzenia, Christine tęskni za oceanem i seksownym trytonem, który skradł jej serce...
Główną bohaterkę Christine Candy (CC) poznajemy w dniu jej 25 urodzin, które spędza samotnie przy butelce wina, ma już dość nudnego i przewidywalnego życia. Pragnie czegoś więcej… odrobiny magii. Pod wpływem chwili rzuca zaklęcie znalezione w książce o mitologii. Nieświadoma zamieszania jakiego dokonała zasypia…
Ma niesamowity sen, który jest dopiero wstępem, do tego co ma się niebawem wydarzyć…
„Chodź do mnie, ukochana.
Głęboki głos rozbrzmiewał w jej umyśle, puls CC przyspieszył.
(…)[mężczyzna] Był śniady, egzotyczny. Długie
włosy opadały mu na mocne ramiona czarną falą, a oczy śmiały się do niej. Przez zmarszczoną powierzchnię wody widziała jego uśmiech, gdy wyciągał do niej rękę.
Próbowała wyciągnąć swoją, lecz była jak z ołowiu. Nie słuchała jej nakazu.
Przystojna twarz mężczyzny posmutniała. Wyglądał na zagubionego, a głos w jej głowie był pełen
tęsknoty.
Proszę, przyjdź do mnie...”
Urodzinowe życzenie CC spełnia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wkrótce samolot, którym leci na zagraniczną misje spada do morza, a jej samej na ratunek przypływa syrena Undine. Christine musi dokonać wyboru: śmierć albo życie w ciele syreny. Bez zastanowienia wybiera bezkresne wody morza za swój nowy dom, nie wie jednak, że Undine ucieka przed Sarpedonem ( synem boga mórz, który wbrew ojcu i Gai pragnie pojąć ją za żonę). Jak się szybko okazuje CC nie jest bezpieczna w morzu, dzięki bogini Gai zostaje wysłana z powrotem na ziemię ( tym razem trafia w sam środek średniowiecza). Jako syrena Undine wysłana na ląd musi znaleźć człowieka, z którym połączy ją prawdziwe uczucie, aby mogła żyć bezpiecznie na lądzie. Co trzy dni, dopóki nie odnajdzie wybranka serca, CC musi powracać do morza pod postacią syreny…
A morze ją woła, tęsknota za wodą jest silna, tak samo jak za przystojnym trytonem, który uratował ją przed utonięciem…
Czy CC pomimo niebezpieczeństwa wybierze niesamowitego trytona?
A może odnajdzie miłość w ramionach średniowiecznego rycerza?
Jedno jest pewne… zakończenie tej miłosnej historii naprawdę nas zaskoczy…
Historia napisana przez panią Cast, to współczesna wersja legendy o syrenie Undine. Przyznam, że nie byłam pozytywnie nastawiona do tej książki. Podobała mi się okładka ( jest naprawdę piękna, o wiele lepsza niż oryginalna), ale nazwisko trochę mnie zniechęcało, wszystko za sprawą cyklu „Naznaczona” ( tak... pani Cast powinna pisać bez córki).
Jednak po przeczytaniu kilku pozytywnych recenzji postanowiłam dać szansę Bogini oceanu…
Nie żałuję.
Podobało mi się, że nie jest to tylko książka o miłości w stylu „ wszystko pięknie i cudownie”. Opowiada również o samotności i potrzebie bliskości z drugim człowiekiem. CC dowiaduje się kilku ważnych rzeczy podczas bycia syreną, są to rady, które przydadzą się każdemu.
Gdy poznajemy Christie wydaje się być osobą, która wciąż szuka swojego miejsca na ziemi ( szybko opuściła dom rodzinny, ciągle podróżuje i zmienia adres zamieszkania), taki człowiek bez korzeni ( nie ma wielu przyjaciół, jest samotna). A jednak dzięki zamianie poznaje prawdziwe znaczenie słowa „dom” i uczy się kochać.
„Uwielbiałam żyć w tym świecie. Myślałam, że wreszcie odnalazłam własne miejsce, które mogę nazwać prawdziwym domem. Ale rozumiem teraz, że poczucie przynależności nie jest niczym fizycznym. Nie możemy go odnaleźć, zmieniając miejsce lub to co robimy. Musimy nieść je ze sobą.”