niedziela, 27 października 2013

"Czas ucieka, Violet Lee. Wieczność czeka".

Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 559
Data wydania: 23.10.2013 r.
Cena: 39,99 zł
Opis wydawcy: 
Przypadkowe spotkanie na Trafalgar Square odmienia życie Violet Lee, ukazując jej świat, którego nawet sobie nie wyobrażała: istniejące poza czasem miejsce, w którym elegancja, bogactwo, wspaniałe dwory i wytworne przyjęcia są znamionami dekadencji, w jakiej żyją jego mieszkańcy. Za tym przepychem kryje się mrok, którego ucieleśnieniem jest charyzmatyczny i śmiertelnie groźny Kaspar Varn. Violet połączy z Kasparem niebezpieczna namiętność, za którą obydwoje będą musieli zapłacić wysoką cenę…











„Jak głoszą litery z kamienia,
Wyrocznia jej los odmienia:
Ta Druga zasiądzie na tronie,
By w zdrady zanurzyć się tonie.
Dwie z życia złożone ofiary
Bez grzechu, bez winy, bez kary.
By zbudzić Dziewiątą z jej mary.”*


Trochę się już przejadł czytelnikom temat wampirów. Cóż, ile można spotykać tych bladolicych acz przystojnych podstarzałych młodzieńców. Jak często można z bijącym sercem odczytywać podobne sceny pierwszego ukąszenia. Jak długo czytelniczki będą utożsamiać się z tymi naiwnymi a zarazem odważnymi ludzkimi dziewczętami?
Kiedy kolejna pozycja przestaje być niesamowitą przygodą, a jedynie przewidywalną opowieścią, przeważnie nadchodzi czas na przerwę. W ruch pędzi machina wydawnicza, bo ile można odgrzewać ten sam fabularny kotlet? Jak grzyby po deszczu na sklepowych półkach pojawiają się dystopie, antyutopie, syreny, duchy, przepowiednie czy odyseje kosmiczne.
A wśród nich nieśmiertelny wampir cierpliwie (w końcu ma całą wieczność) czeka z kolejnym ukąszeniem.

I oto proszę, z lekkim opóźnieniem, na nasz rynek zawitał wampir. Podobno brytyjski Zmierzch
Zatarłam ręce z kpiącym uśmieszkiem i czekałam na premierę „Mrocznej bohaterki”. Ciekawa jestem reakcji fanów Zmierzchu, będzie krytyka, czy może pochwała twórczości Abigaile Gibbs? Zastanawiałam się czym mnie ta książka zaskoczy i czy wytrzymam do końca z kolejnym wcieleniem Belli i Edwarda.
Niezbyt wyobrażałam sobie całą tę historię, a opis nie był jakiś zachwycający. Czy powieść jest „drugim” „Zmierzchem”? 
Nie.
To prawda:
Wampiry – są. Ludzka istota o niewinnym sercu – jest. Wybuch namiętność przeciw rozsądkowi – oczywiście, że jest. I na tym podobieństwa się kończą. Większość książek o wampirach zawiera ten wzór, często te bez wątku paranormalnego również.


Lubię wampiry, zwłaszcza te, które gryzą. Z nimi jest gwarantowana zabawa i są o wiele ciekawsze od tych, które jakimś cudem nie mają problemów z krwią. „Mroczna bohaterka” to powieść, która nie robi z przedstawicieli krwiopijców kolejnych laleczek o złotych niebijących serduszkach. Mamy drapieżców, istoty które zabijają by przetrwać i ludzi. A wiadomo ludzie zawsze sprawiają problemy, a to ich serce zbyt szybko bije, a to znów krew zbyt pyszna. I zawsze przy tego typu powieściach, jest walka dobra ze złem, uczucie, które się rodzi nie tam gdzie powinno i przepowiednia komplikująca wszystkim życie.
Martwiłam się jak też autorka wybrnie z tego całego zamieszania na Trafalgar Square, z tak dobrze nam znanej legendy wampira i jak potoczy się fabuła, przy tak przewidywalnej konstrukcji powieści. Myślę, że wątek tajemniczych przepowiedni jest strzałem w dziesiątkę i zapowiada wiele interesujących możliwości w kontynuacji serii.
„ – Następnym razem proszę mnie uprzedzić! – A potem zrobiła krok do przodu zamiast do tyłu i specjalnie mnie nadepnęła.

Zamknąłem spokojnie oczy.

- Zdajesz sobie sprawę, że nie czuję bólu?

- Zdajesz sobie sprawę, że jesteś nieznośny?
- Widać oboje tak mamy?”*

Zarówno Violet jak i Kaspar potrafili mnie nieźle zirytować. Najbardziej denerwującą cechą Vi był jej płacz, czasami miałam wrażenie, że jeśli nie wie co zrobić lub nie ma pomysłu na siebie, to po prostu płacze. Za mało w tej bohaterce stanowczości i walki – zwyczajna nijaka nastolatka. Kaspar spełniał wszystkie wymogi bycia wampirem – oczywiście musiał być nieziemsko przystojny, mieć powodzenie u płci przeciwnej i z niego korzystać i oczywiście był totalnym aroganckim palantem (dość często). Zabrakło mi w nim „drugiego dna”, był wampirem i jak wampir się zachowywał, tłumacząc iż przecież musi zabijać by się żywić.
Takie wyjaśnienia nie zaspokoiły mojej ciekawości, chciałam poznać jego wnętrze, cóż chyba zapomniałam iż wampiry duszy nie posiadają.


Akcja powieści jest wartka, mknie szybko do przodu. Nie jest to powieść, gdzie z zaskoczenia nad przebiegiem akcji nie będziemy mogli wysiedzieć na miejscu. To takie czytadło o wampirach z romansem i niebezpieczeństwem w tle. Myślę, że „Kolacja z wampirem” przypadnie do gustu wielu czytelniczkom. W sam raz na zbliżające się Halloween - dla czytelniczek o delikatnych nerwach;)


Ocena 4/6


* "Mroczna bohaterka. Kolacja z wampirem"

3 komentarze:

  1. Wow! Świetna recenzja, na niektórych fragmentach uśmiechałam się pod nosem. Jestem wielką fanką wampirzych powieści, dlatego z chęcią zapoznam się z tą książką :)
    ognistastrzala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem piekielnie ciekawa tej książki! Muszę się za nią szybko rozejrzeć - totalnie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obśmiałam się, jak w DDTVN autorka zapytana o jej inspirację przyznała, że wzorowała się na Zmierzchu :D I w sumie to zadziałało, teraz jestem nawet ciekawa tej książki ^^
    Przy okazji, zapraszam na nową recenzję: http://marcepankowy-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/10/uratowana-przez-nieznajomego.html

    OdpowiedzUsuń