wtorek, 12 marca 2013

Bitwa okładek #8: "Brzydcy" Scott Westerfeld


To cotygodniowa akcja mająca na celu zapoznać Was z innymi wersjami okładek tej samej książki, które czytaliśmy, czytamy lub chcemy po nie sięgnąć.

Za każdym razem w porównaniu weźmie udział okładka wydania polskiego, niemieckiego, brytyjskiego i amerykańskiego.

Często przeglądając różne wydania książki zastanawiam się, która okładka najbardziej mi się podoba, czym przykuwa moją uwagę i która lepiej nawiązuje do fabuły, stąd zrodził się pomysł "Bitwy okładek".




W tym tygodniu :


"Brzydcy"  Scott Westerfeld

PL/GER/UK/USA


O historii Tally jeszcze długo po przeczytaniu książki nie potrafiłam zapomnieć. Jest to jedna z tych powieści, których fabuła zostaje z nami na zawsze. Teraz, gdy tak popularne stały się dystopie i antyutopie mam wrażenie, że "Brzydcy" mają szansę ponownie zainteresować sobą młodego czytelnika. Szkoda, że nasza polska okładka praktycznie nie nawiązuje do fabuły. Jedynym elementem jest złotawe nakrycie głowy postaci znajdującej się w centrum - myślę, że okładka może trochę zniechęcać czytelnika po jej sięgnięcie. Najbardziej spodobała mi się grafika brytyjska, ma w sobie dokładnie to "coś" co mnie przyciąga - jest ciekawa i wyróżnia się wśród innych oraz nawiązuje do fabuły. Amerykańska zachwyca swoją kolorystyką, jednak od pewnego czasu mam dość okładek ukazujących fragment twarzy lub samą twarz - za dużo jest ostatnio książek z tego typu grafiką na rynku wydawniczym.




11 komentarzy:

  1. O książce nie słyszałam i faktycznie, gdybym trafiła na Brzydkich w ksiegarni, pewnie nie zainteresowałabym się książką zbyt mocno zważywszy na okładkę. Ale brytyjska jest rzeczywiście najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę powiedzieć, że Brzydcy mają pecha do okładek, tak naprawdę żadna mi się nie podoba. Z tych czterech chyba najmniej 'brzydka" jest USA, później kolejno Polska, UK, Niemiecka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to nie jest papierowa torba nałożona na głowę? Taki motyw często pojawia się w animacjach, wtedy okładka miałaby sens. Mimo to nie zachwyca.

    Ja będę jednak za niemiecką - kult operacji plastycznych, bardzo na czasie. Chociaż przez kolorystykę sprawia wrażenie bardzo niepozornej.
    Zaraz za nią jest brytyjska - znowu nawiązanie do operacji, super, do tego barbie - ideał piękna, a jednak coś mnie od niej odrzuca.
    Amerykańska właściwie mogłaby być okładką jakiejkolwiek książki, a przecież nie o to chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brytyjska okładka zdecydowanie najbardziej chwytliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Prawdę powiedziawszy - żadna. Coś pecha ma ta powieść do okładek. Najlepsza jest już chyba jednak ta z USA

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc żadna z tych okładek nie powala ale jak już, to wybieram niemiecką :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepsza moim zdaniem jest amerykańska, chociaż jednocześnie najmniej adekwatna do tytułu, ponieważ całkiem ładna wydaje mi się ta buźka na niej :) Później brytyjska, niemiecka i na końcu polska...

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się okładka niemiecka

    OdpowiedzUsuń
  9. Żadna mi się nie podoba, ale skoro mam wybierać to.. niemiecka :]

    OdpowiedzUsuń
  10. Chociaż nie słyszałam nigdy o tej książce, to najbardziej podoba mi się niemiecka okładka. :)

    OdpowiedzUsuń