środa, 17 października 2012

"Jest pierwszy dzień listopada, więc ktoś dzisiaj umrze..."

Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 488
Data wydania: 03.10.2012
Cena: 39,99 zł
Opis wydawcy: 
Jest pierwszy dzień listopada, więc dzisiaj ktoś umrze.

Każdego roku na wyspie Thisby odbywa się Wyścig Skorpiona. Jeźdźcy na swoich rumakach, pięknych, lecz śmiertelnie niebezpiecznych koniach wodnych muszą zrobić wszystko, aby dotrzeć do mety. Stawka jest wysoka - życie albo śmierć.

On - dzięwiętnastoletni Sean Kendrick - zwyciężył w wyścigu już cztery razy. Tej jesieni będzie walczył nie tylko o przeżycie, lecz także o swoją przyszłość i ukochanego rumaka. Ona - Kate "Puck" Connolly - jest pierwszą kobietą, która odważyła się wystartować w wyścigu. Musi wygrać, aby ocalić swoją rodzinę i dom.

Zwycięzca może być tylko jeden.









"Jest pierwszy dzień listopada, więc ktoś dzisiaj umrze.
Niezliczone końskie kopyta wybijają na piasku coraz to nowsze wzory.
To nie są zwykłe konie.
Niektóre toczą z pyska pianę, a ona przypomina morską kipiel – ukrywa zęby, które później bezlitośnie rozszarpują ludzi.
Konie są piękne i śmiercionośne, w równym stopniu kochają nas i nienawidzą."*



Pamiętam jak po raz pierwszy trzymałam w dłoniach „Drżenie”, wtedy do przeczytania zachęciła mnie okładka i opis. W końcu coś innego i „subtelnego” o wilkołakach – pomyślałam.
Do przeczytania „Wyścigu śmierci” wystarczyło zapisane na okładce nazwisko autorki, bo to wystarczająca zachęta i rekomendacja.

Czytając opis powieści nie wiedziałam czego dokładnie mogę się spodziewać. Wyścigi konne? Niebezpieczeństwo? Pojedynek? Byłam naprawdę ciekawa, cóż takiego wymyśliła na ten temat autorka i obrała w słowa mieszczące się na przeszło 400 stronach.
Pani Stiefvater kolejny raz utrzymała moje zainteresowanie przy książce.
Szczerze?
Nie potrafiłam się od niej oderwać, tak… czytałam podczas wykładów.

Gdy zbliża się listopad ze wzburzonego morza wprost na plaże otaczające wyspę Thisby wynurzają się morskie wierzchowce. To konie inne niż te, które udało wam się spotkać. Są szybkie, silne, łakną ludzkiej krwi… a kochają tylko morze. Te nieposkromione zwierzęta od wieków próbowano schwytać i udomowić, aby w końcu brać na nich udział w wyścigu Skorpiona.
To jedne z najniebezpieczniejszych zawodów jeździeckich. Trasa po której galopują jeźdźcy jest tak blisko morza, iż każdy najmniejszy szmer fal silnie przywołuje Each uisce do ich domu, a zapach człowieka wzbudza w nich mordercze instynkty. To również wyścig, który zwycięzcy pomoże przeżyć na tej pozbawionej perspektyw wysepce lub pozwoli uciec na kontynent.


Każdy z zawodników ma swój powód, aby brać udział w wyścigu: pieniądze, sława, zakład, adrenalina…
Dla Kate Connolly, to jedyne wyjście, być albo nie być na tej wyspie.
Dla Sean’a Kendrick’a to kolejna próba zwycięstwa oraz walka o najważniejszą istotę w jego życiu.


Czytając „Wyścig śmierci” nie raz zastanawiałam się czy (a jeśli tak), to dla CZEGO byłabym w stanie poświęcić własne życie? Wyścig skorpiona, to nie zabawa, to galop ze śmiercią. Nieważne ile się ćwiczyło, jakie scenariusze wyścigu się przeanalizowało, tam liczy się szczęście i całkowite zaufanie swojemu wierzchowcowi.
W tej książce pełno jest miłości, oddania i zaufania.
To powieść, która nie jest kolejnym romansidłem, przy którym się zastanawiam: „Jak to możliwe, że tak szybko się w sobie zakochali?”
„Wyścig śmierci” opowiada o różnych jej barwach, o tym jak dokonane wybory mogą stworzyć nam możliwość bycia z kimś.
To powieść o przywiązaniu i oddaniu za wszelką cenę.

 Bardzo podoba mi się polska okładka książki. Ma w sobie coś takiego co przyciąga, a na dodatek w pełni oddaje istotę powieści. Ta okładka jest po prostu idealna. Gdy spoglądam na konia i jego jeźdźca czuję się jakbym przenosiła się do momentu, w którym rozpoczyna się wyścig Skorpiona.


Polecam fanom twórczości Maggie Stiefvater, to kolejna pozycja, którą warto mieć i przeczytać.
Miłośnikom istot z legend i baśni oraz wszystkim tym, którzy chcą przeczytać o czymś nowym i poznać miejsca, o których się nie zapomina.



Ocena 6/6


* Fragment "Wyścig śmierci" - Maggie Stiefvater

13 komentarzy:

  1. Czyli widzę, że będę musiała rozejrzeć się za tą książką! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie znam tej autorki, ale mam na półce 'Drżenie' i spoglądam na nie tęsknie, chcąc wreszcie poznać tę osławioną historię. Później na pewno zajrzę do 'Wyścigu Śmierci' - masz rację, że już sama okładka jest tak obłędnie piękna, że przyciąga i kusi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, widzę, że będę musiała przeczytać, strasznie mnie zainteresowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czuję, że to jest pozycja wprost idealna dla mnie, więc muszę ją tylko znaleźć i zabieram się za czytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę ją mieć! Jeśli okładka nie byłaby dla mnie wystarczającą zachętą, a była bo jest prześliczna, to Twoja recenzja zrobiła swoje i sprawiła, że książka jest na liście pozycji, które chcę dostać w swoje ręce jak najszybciej :D Zapowiada się niesamowita lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG, jak możesz!!! Normalnie zaślinię się na śmierć, muszę zdobyć tę książkę, MUSZĘ @_@

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem miłośniczką wszelakiej baśni, więc myślę, że książka "Jest pierwszy dzień listopada, więc ktoś dzisiaj umrze..." przypadnie mi do gustu, tym bardziej, że ty tak pięknie zachęcasz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam w planach, a z tego co widzę zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Raczej się nie skuszę w najbliższym czasie, bo póki co odpoczywam od paranormali, ale nie wykluczone, że kiedyś nabiorę na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę! Mam ochotę na tę książkę od chwili ukazania się jej w zapowiedziach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po lekturze "Drżenia" po prostu pokochałam tę autorkę i mam nadzieję, że ta książka szybko znajdzie się w moich łapkach. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Akurat czytałam "Drżenie" i drugą część, chociaż nie zachwycałam się nad nimi tak bardzo. Możliwe, że ta seria będzie inna, ale jeszcze pomyślę nad tym czy warto:)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń