wtorek, 9 września 2014

Bitwa okładek #10: "Coś do stracenia" Cora Carmack


To cotygodniowa akcja mająca na celu zapoznać Was z innymi wersjami okładek tej samej książki, które czytaliśmy, czytamy lub chcemy po nie sięgnąć.

Za każdym razem w porównaniu weźmie udział okładka wydania polskiego, niemieckiego, brytyjskiego i amerykańskiego.

Często przeglądając różne wydania książki zastanawiam się, która okładka najbardziej mi się podoba, czym przykuwa moją uwagę i która lepiej nawiązuje do fabuły, stąd zrodził się pomysł "Bitwy okładek".


W ubiegłym rankingu najbardziej spodobała wam się okładka amerykańska i brytyjska.


W tym tygodniu :
"Coś do stracenia"  Cora Carmack

PL/GER/ITA/USA(UK)
















Zbliżająca się premiera książki „Coś do ukrycia” zainspirowała mnie do stworzenia bitwy dla tomu pierwszego. „Coś do stracenia”, to taki romans dla starszych nastolatek (studia, poważniejsze związki i to „coś”). Ale wróćmy do okładek. Przyznam, że szału nie robią, ot takie trochę pójście na łatwiznę. Wstawimy chłopaka i dziewczynę w sugestywnej pozie i „mamy to!”. Jaguar jakoś z tego wybrnął i choć nadal nic więcej poza parą w trakcie pocałunku tu nie ma, to chociaż, jest to całkiem ładne. Wydanie amerykańskie, jak dla mnie, nadaje się do jakiejś książki pokroju „50-twarzy-wiadomo-kogo” niż tej, ale cóż. Włoska jest za to pełna romantyzmu, ale taka okładka pasuje do co drugiej książki. Niemcy są gdzieś pomiędzy polską wersją a tą zza oceanu, co pozwoliło im stworzyć grafikę nawiązującą do istoty książki, a jednocześnie okładka nie jest przesiąknięta taką „erotyczną sztucznością” jak ma to miejsce przy pozycji nr 4.





5 komentarzy:

  1. Fakt, okładki szału nie robią, ale gdybym miała wybierać to postawiłabym na tę drugą. Ostatnia zdecydowanie najsłabsza i też skojarzyła mi się z Greyem :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy bardziej podoba mi się wersja włoska czy niemiecka. Nasza rodzima ma (wg mnie) zbyt wyraźny rys erotyczny, że o amerykańskiej nie wspomnę (dziewczyna kojarzy mi się z jakimś fragmentem zwiastuna "Nimfomanki").
    Wprawdzie nie czytałam tej książki - nawet nie mam zamiaru - ale chyba najbardziej podoba mi się wersja....... niemiecka

    OdpowiedzUsuń
  3. No szału nie ma, majtki nie opadają. xD Jak miałabym stawiać, to na naszą polską. Przynajmniej nie wszystkie okładki New Adult wydawane w Polsce są takie bezbarne i jednolite, jak te wydawnictwa Amber, które już wybitnie nie przypadają mi do gustu. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, wydawnictwo Amber w ostatnim czasie wydaje okładkowe "gnioty";)

      Usuń